poniedziałek, 9 maja 2011

    Anna po drodze do domu wyszła z samochodu i poszła do sklepu papierniczego żeby kupić mi nowe bloki i ołówki bo bardzo ją o to prosiłam. Ja z Mattem zostaliśmy sami. On znów zaczą gadać o tym żebym się z nim umówiła.
- Po co? Mieszkamy pod jednym dachem jak będziesz chciał to przyjdziesz do mojego pokoju i tam pogadamy. Matt my gdy tylko zaczynamy dłuższą rozmowę od razu się kłucimy.
- Nie prawda. Raz się pokłuciliśmy.
- Bo ze sobą rozmawialiśmy.
- No właśnie nie rozmawialiśmy. Ty byłaś chamska.
- Bo ty mnie wkurzałeś i żałowałeś.
- Wcale nie !
- Widzisz?! Już się klucimy! Sam widzisz. Skończmy tą rozmowę.- Specjalnie tą rozmowe skierowałam na taki tor żebyśmy się pokłucili. Nie lubię gdy Matt jest na mnie zły i gdy krzyczy ale jakoś wolę z nim nie rozmawiać i nie przyzwyczajać się do niego.
    Do domu zajechaliśmy w ciszy. Jedyne co było słychać podczas podruży samochodem to muzykę. Anna ciągle pytała o co chodzi i co się stało że ze sobą nie rozmawiamy ale my nic nie mówiliśmy. Matt tylko wzruszał ramionami a ja szepnęłam jej tak aby chłopak nie widział że powiem jej później.
    Gdy weszliśmy do domu od razu udałam się do mojego pokoju. Anna i Matt zostali na dole w salonie. Usiadałam na dużym parapecie z kilkoma kartkami i ołówkiem. Włożyłam słuchawki w uszy i wsłuchując się w cichą melodię rysowałam to co widziałam za oknem. Nie było to nic nadzwyczajnego. Kilka domów, drzem i jakąś pare zakochanych. Zawsze rysowałam widok z za okna gdy  nie widziałam nic innego wartego upamiętnienia. Mimo że za każdym razem spojrzy się przez okno widać to samo każdy kolejny rysunek tego widoku był inny. Gdy już rysunek był gotowy odłożyłam szkicownik i ołówek na łóżko i zeszłam na dół. Anna z Mattem nadal siedzieli w salonie. Oglądali jakiś film chyba komedie romantyczną. Wzięłam z lodówki puszkę coli i usiadłamw fotelu równiesz wbijając wzrok w ekran.
- So tak długo robiłaś na górze?- Spytała Anna nadal oglądając film który ja widziałam po raz pierwszy i przez to że pewnie oglądałam go od połowy nie wiedziałam wgl o co w nim chodzi.
- Rysowałam.
- Można by się domyślić. - Stwierdził Matt przenosząc wzrok z telewizora na mnie. Przez jakiś czes nie zwracałam na to uwagi ale w końcu zaczęło mnie to irytować i krępować . Po co on się tak gapi?!
- No co? Jestem brudna?
- Nie. Nic nic.- Stwierdił i z uśmiechem na twarzy i znów gapił się w telewizor. Niepewnie wstałam z folela i poszłam do łazienki sprawdzić czy może naprawdę jestem brudna a on po prostu nie chce mi powiedzieć? Spojrzałam w lustro i nic. Nie jestem brudna więc o co może mu chodzić? Może ubranie mam brudne? Sprawdziłam i też nie. Zdezorientowana i nadal nie rozumiejąc czemu ten idiota tak mi się przyglądał wyszłam z łazienki. W salonie już ich nie było. Może film im się znudził lub najzwyczajniej w świecie skończył. Postanowiłam wrócić na górę. Domyśliłam się że Matt był u siebie w pokoju bo zza jego drzwi było słychać głośną muzykę. Tak Matt jeśli w dzień słucha muzyki to tak aby wszyscy inni domownicy ją również słyszeli nie licząc się z tym czy gustują w takiej jak on czy jednak nie. Ja osobiście lubię muzykę jakiej słucha Matt ale mimo wszystko chyba obowiązują jakieś zasady i kultura osobista.
    Anna siedziała u mnie na łóżku oglądając zakupione dzisiaj rzeczy a gdy zobaczyła że weszłam do pokoju od razu odłożyła je na bok i zapytała.
-To o co się pokłuciliście?
- Co?
- No dziś w samochodzi. Jak wróciłam ze sklepu siedzieliście cicho z takimi mnami jakbyście chcieli siebie nawzajem pozabijać.
- A o to ci chodzi. Nie pokłuciliśmy się. To tylko krótka wymiana zdań.
- Oj no opowiadaj!
- No ok. To było tak...- Opowiedziałam Annie jak Matt ciągle coś gada o jakiejś randce i jak się posprzeczaliśmy.
- Czemu nie chcesz się z nim umówić?- Spytała gdy skończyłam opowiadać.
- Co ? Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Ja mam się umówić z Mattem? My po 5 minutach rozmowy byśmy się pokłucili.
- Oj przesadzasz. Umów się z nim.
- To idiotyczne. Mieszamy pod jednym dachem i żeby pogadać musimy dzieś wychodzić z domu? Przecież możemy tutaj na miejscu pogadać.
- Cheryl ale ty głupia jesteś - Stwierdziła śmiejąc się i kręcąc se zdumieniem głową co mi przypomniało sytuację jaka miała miejsce ajkiś czas temu w aptece gdzy chciałam kupić igłę do zastrzyków . Ta kobieta zrobiła identyczną minę gdy po tym jak spytała jakiej grubości ma być igła a ja odpowiedziałam że taka żeby zrobić dziurkę na kolczyk.
- No dziękuję ci bardzo- Popchnęłam ją delikatnie również się śmiejąc. 
- Tu nie chodzi o zwykłe pogadanie. Wyjdźcie gdzieś razem, zabawcie się. Kiedy ostani raz wyszłaś gdzieś z jakimś chłopakiem? Jemu chodzi o to żebyście razem jakoś miło spędzili czas. Podobasz mu się. On się chyba zauroczył.
- Mylisz litość z zauroczeniem kochanie.
-  Tu nie ma wgl litości.
- A skąd ty możesz to wiedzieć?
- Oj bo wiem - Zaśmiała się i dodała - Umów się z nim na tą randke jak on to nazywa. Najwyżej sie pokłucicie a to nie będzie pierwszy i pewnie nie ostatni raz.
- Oj przestań- Wstałam z łóżka zabierając spod poduszki piżamę- Idziemy spać.
- Idź się umyj pierwsza- Powiedziała. Tak też zrobiłam. Nalałam całą wannę wody włałam płyn do kąpieli który zrobił mega dużą pianę i siedziałam tak w wodzie ok godziny zastanawiając się o co może chodzić dla Matta z tą randką. Po 1,5 godzinie wyszłam z łazienki świerza i pachnąca. Anna siedziała z laptopem na kolanach i oglądała jakieś niby smieszne filmiki. Gdy weszłam do pokoju od razu chwyciła swoją piżamę i pobiegła do łazienki . Widocznie miała potrzebę albo jak kto woli parcie jak to mówi Matt.
    Wzięłam teczkę  z moimi rysunkami i rozłożyłam się na łóżku szczelnie okrywając się kołdrą. Otworzyłam teczkę chcąc w spokoju pooglądać moje prace. Niestety jak zwyle bez pukania do pokoju wszedł Matt.
- Co robisz?- Spytał z szerokim uśmiechem .
- Oglądam rysunki - Stwierdziłam spoglądając na jeden z nich.
- Mogę z toba? -  Spytał i nie czekając na moje pozwolenie wskoczył na łóżko.- Daj trochę kołdry bo zimno. -Przyszedł tu do mnie do pokoju w samych niebieskich bokserkach.
- To było się ubrać-  Zabrałam mu swoją kołdrę.
- Oj no podziel się- Wyrwał mi kołdrę tak że odkrył mnie całą. Po chwili leżałam koło niego w samej zadużej różowej koszulce z nadrukiem i bokreskach. Lubię spać w takiej piżamie bo  inaczej jest mi za gorąco i niewygodnie.- Ooo słodka piżamka!- pryglądał mi się uważnie.
- Oddawaj!- szarpałam się z nim aż w końcu zepchnęłam go z łóżka. Razem z kołdrą i rysunkami spadł  na podłogę.
- O! to ja!- krzykną podnosząc z ziemi kartkę na której była jego podobizna którą rysowałam jakiś czas temu- Irytujący dupek- Przeczytał na głos podpis i dodał- Miło.- Podniósł się z podłogi, usiadł na łóżko i przykrył nas kądrą. Wręczył mi reszte rysunków które upadły i spytał - To oglądamy?
- Jesteś nachalny - Zaśmiałam się pod nosem. Oglądaliśmy rysunki śmiejąc się z niektórych. Matt stwierdił że mam wielki telent i naprawdę umiem rysować.
- Nie możesz tego zmarnować - powiedział.
- Postaram się- zapewniłam.
- Yyy... A co wy? Dobra to może ja wam nie będę przeszkadzać?- Spytała Anna wchodząc do pokoju z łazienki i widząc nas leżących w jednym łóżku w jednej pościeli.
- Oj chodź. Już po wszystkim.- Zaśmiał się Matt za co oberwał po głowie- Oj kotku. Przecież nie zdradzę jej naszych pikantnych szczegółów- obją mnie ramieniem a za kotku po głowie dostał kolejny raz.
- Oglądamy rysunki możesz się przyłączyć - Zaproponowałam podsówając się bardziej na środek aby Anna też mogła się koło mnie położyć.
- Chętnie- zgodziła się. Usiadła obok i oglądaliśmy moje rysunki a było ich naprawdę dużo. Gdy skończyły się w jednej teczce sięgneliśmy po drugą i trzecią. W pewnym momencie spojrzałam na Matta bo od paru minut się wgl nie odzywał i cicho się zaśmiałam.
- Patrz zasną. - Powiedziałam szeptem do Anny.- Obódźmy go- Już chciałam zepchnąć jego głowę z mojego ramienia ale Anna mnie powstrzymała.
- Czekaj ! Niech śpi. Zmieścimy się tu we 3.
- Zgłupiałaś? Ja mam z nim spać w jednym łóżku? Ty masz gorączkę! Majaczysz.
- Oj uspokuj się. Też idźmy spać bo już po północy.
- Anno!
- Oj Cheryl śpij. Dobranoc.- Pocałowała mnie w policzek i położwła się obok okrywając się szczelnie kądrą odkrywając przy tym lewy bok Matta.
- Odłóż tylko teczki- Poprosiłam ją. Zabrała ode mnie teczki położyła na szafeczke nocną i zasneła.Delikatnie zepchnęłam głowę Matta z ramienia i nawalając się na Anne zgasiłam lampkę. Ułożyłam się wygodnie odwracając się tyłem do Matta a przedem to pleców Anny. Gdy już zasypiałam poczułam rękę Matta na moim biodrze. Zepchnęłam ją szepcząc
- Zabieraj tą łapę zboczeńcu! - i po chwili zasnęłam. Obudziłam się po 7. Gdyby nie telefon który zawsze w nocy trzymam pod poduszką nie miałabym nawet jak sprawdzić która jest godzina. Całą noc spałam na brzuchu a na mnie nawalony był z prawej strony Matt a z lewej Anna. Leżałam tak  nudząc się ponad pół godziny bo nie mogłam się ruszyć bo nie chciałam ich budzić. Koło godziny 8 obudził się Matt i w końcu mogłam się ruszyć.
- Wreszcie - szepnęłam.
- Co? Czemu ja śpie z tobą?- Spytał
- Bo oglądaliśmy moje rysunki i zasnąłeś na moim ramieniu i Anna zabroniła mi cie budzić temu śpisz ze mną i temu jestem cała obolała i niewyspana. Ale to był pierwszy i ostatni raz gdy ze mną śpisz bo z tobą nie da się spać.
- Czemu?
- Bo się na mnie nawaliłeś obłapiałes mnie swoimi łapami i leżałeś na mnie przez co cała zdrętwiałam.
- Przepraszam- uśmiechną się słodko myśląc chyba że dzię ki temu nie będę na niego zła. Miał rację.- ale było mało miejsca i spadałem z łóżka. Anna pewnie też więc ty miałąś najlepsze miejsce.
- Zabawne bo ja myśle inaczej.
- Idę do siebie ogarne się i ubiorę. Głodna jesteś?
- No tak. Zrób śniadanie a ja obudzę Anne.
- Ok- zgodził się i wyszedł z pokoju. Jak on śmiesznie wyglądał po przebudzeniu się. Każdy włos w inną stronę oczy zaspane podpuchnięte.
- Wstawaj! - Krzyknęłam do ucha Anny.
- Ała! Co robisz?!
- Budzę cię - Uśmiechnęłam się- Zaraz będzie śniadanie. Wstawaj.
- Daj mi 15 minut.
- Nie.
- To 10.
- Nie.
- 5?
- Jak za 5 minut nie wstaniesz to już nie będzie tak miło.- Poczochrałam jej włosy i wstałam z łóżka. Ubrałam czarne rórki i białą koszulkę na grubych ramiączkach i srebrnym nadrukiem.Gdy wyszłam z łazienki Anna właśnie wstawała z łóżka. Zeszłam na dół do kuchni w całkiem dobrym humorze.
- Wolisz jajecznice czy coś innego?- spytał Matt gdy mnie zobaczył.
- Nigdy nie jadłam jeszcze potrawy o nazwie coś innego ale wolę nie ryzykować i wolę jajecznice.
- Twoja mama zostawiła dla ciebie karteczke na lodówce- powiedział i zaczą robić śniadanie. Przeczytałam karteczke. Napisała tam że pojechała do biura fundacji i do ojca bo prosił czy mogłaby przyjechać.  Napisała też że wróci po 12 czyli nic interesującego. wyrzuciłam kartke do kosza. Gdy jajecznica była gotowa  usiedliśmy w 3 do stołu i zaczeliśmy jeść. Anna oznajmiła że po  śniadaniu musi już jechać do domu. było mi trochę smutno bo gdy tylko pomyślę że nie będę jej pewnie widziała przez pare dni to już za nią tęsknię. Gdy skończyłyśmy jeść poszłyśmy na górę żeby mogła się spakować. Nie było tych rzeczy dużo bo nie brała nic ze sobą przyjeżdzając do mnie bo nie spodziewała się że zostanie na cały weekend. Ze spakowaną torebką zeszłyśmyna dół do garażu gdzie Anna miała swój rower. Matt też wyszedł z nami. Chwilę jeszcze stojąc przed domem rozmawialiśmy. Anna już miała jechać gdy zorientowała się że zapomniała ode mnie z pokoju zabrać swój telefon. Zaproponowałam że go przyniosę. Matt został z Anną przed domem a ja pobiegłam do środka szukać telefonu . Chwilę potrwało zanim go znalazłam w wymiętolonej pościeli ale w końcu udało mi się. Wyjełam jeszcze z lodówki małą butelkę wody dla Anny w razie gdyby zachciało jej się pić. Szybko wybiegłam z domu aby oddać Annie komórkę i wodę i zamurowało mnie. To co zobaczyłam było conajmniej dziwne! Nie spodziewałam się tego. Anna i Matt całowali się. Wyglądało to tak jakby to Matt ją pocałował. Ona stała chyba trochę zaskoczona. Próbowałam nie okazywać mojego zdziwienia. Byłam chyba trochę zła. Tak szczerze mówiąc to sama nie byłam pewna co w tym momencie czułam. Jak Matt mógł całować się z moją najlepszą przyjaciółką? Powolnym krokiem podeszłam bliżej a gdy Matt mnie zauważyłdelikatnie odepchną Anne. Patrzył na mnie chyba trochę zdziwiony i smutny a Anna zaskoczona nie wiedziała chyba co robić. Postanowiłam przerwać tą krępująca ciszę.
- Masz, znalazłam. Przyniosłam ci też wodę jakby zachciało ci się pić po drodze.- Powiedziałam próbując zachować normalny ton i naturalnie się zachowywać .
- Dziękuję. Kochana jesteś.- Jej policzki zaczynały się czerwienić. Usiadła na rower i pojechała. Pomachałam jej i nie odzywając się do Matta ani słowemposzłam do domu.On stał tak na podjeździe pare minut ze smutną miną i rękoma wsadzonymi w kieszenie. Usiadłam w salonie włączyłam telewizor i chcąc zagłuszyć myśli dotyczące pocałunku mojej przyjaciółki z moim współlokatorem i wgl relacji jakie ich łączyły włączyłam głośno muzykę lecącą na MTV.
    Kiedy mama wróciła po 12 Matt siedział już ze mną na sofie oglądając telewizje i wgl się nie odzywając.
- Matt chciałabym z tobą porozmawiać- Powiedziała mama wchodząc do domu. Była bardzo smutna Myślałam że to przez ojca że może znów coś przykrego jej powiedział.
- Tak ? Słucham? - Matt przysuną się bliżej mnie alby moja mama mogła usiąść na kanapie.
- Chodzi o twoją mamę...
- Dzwoniła do mnie 2 godziny temu i mówiła że będzie po 14.
- Ona przed chwilą wujechała z waszego nawego właśnie remontowanego domu i miała wypadek.
- Jak to?!- Spytał przerażony.
- Niedaleko waszego domu straciła panowanie nad samochodem i spadła do rowu a następnie uderzyła w drzewo. Dzwonili do mnie ze szpitala.
- Co jej jest?- Mówił bardzo cicho ze łzami w oczach.- Jedźmy  do niej ! Proszę.
- Nie możemy teraz do niej jechać. Lekarze teraz nas nie wpuszczą. Teraz jest w śpiączce, ma złamaną nogę, rękę i kość miedniczną.Nie martw się wyjdzie z tego będzie dobrze.- mówiła a ja nie wiedziałam jak ona mogła w taki sposób mu to powiedzieć . Moim zdaniem była za mało delikatna! Ja byłam przerażona nie wiedziałam co robić mama powstrzymywała płacz. Matt spojrzał na mnie. Miał całe załzawione oczy. Nie miałam pojęcia czy coś mówić czy milczeć. Podsuną się do mnie i wtulił się we mnie. Przytuliłam go i gładząc po plecach powtarzałam żeby był silny żeby się nie martwił że wszystko się ułoży. Wiem to idiotyczne puste słowa ale nie wiedziałąm co się w takich sytuacjach robi co mówi. Nigdy w takiej sytuacji nie byłam. On nic nie mówił, nie płakał. Jego oczy były pęłne łez ale on nie pozwałał im wypłynąć. On się kompletnie załamał. Przytulałam go tak i nie miałam pojęcia co dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz