czwartek, 5 maja 2011

Love Story

http://cosas-que-odio.blog.onet.pl/0
    Kompletnie mnie ztkało. Co ja miałam zrobić? Skąd miałam wiedzieć że jego ojciec umarł na raka. Było mi strasznie głupio. Siedziałam tak i patrzyłam w talerz grzebiąc w nim widelcem. Nie wiedziałam czy mam tak siedzieć czy iść do niego i z nim pogadać. Może oczekuje że przyjdę do niego i porozmawiam z nimo tym? Ale jak mam z nim rozmawiać na tak trudny dla niego temat wgl go nie znając?
    Wstałam od stołu. Straciam ochotę na jedzenie. Sprzątnełam resztki spagetti umyam talerze i poszam na górę do mojego pokoju. Na niczym nie mogłam się skupić. Nawet rysowanie nie poprawiało mi humoru. Ciągle myślałam o ojcu Matta. Miał kontakt z tą chorobą a gdy mnie zobaczył pierwszy raz nie prawiał takiego wrażenia. Było mi naprawde głupio że tak łatwo i szybko go oceniłam. Ale co ja mogę na to poradzić? Nic, on też mnie bardzo szybko ocenił i to jeszcze brutalniej. Powinnam się na niego obrazić i zwyzywać go od najgorszych ale nie mogłam. Współczułam mu że stracił ojca. Ja z moim tatą ostatnio nie mama zbyt dobrego kontaktu i często się kłucimy ale nie wiem co bym zrobiła gdybym go straciła. Mimo tego wszystkiego gdy chcę pogadać wystarczy że zadzwonię. On nie ma takiej możliwości.
    Próbowałam zasnąć ale nie dałam rady. Nie chodziło tu o kłutnie z Mattem ale o muzykę którą bardzo głośno włączył u siebie w pokoju a to umożliwiało mi zaśnięcie. Jednak nie poszłam do niego poprosić aby ją ściszył. Chyba nie miałam odwagi.
    Po 18 przyjechała mama z Panią Angelicą. Przyszły do mojego pokoju a mama oczywiście naskoczyła na mnie za to że cały dziń chodzę w piżamie. Nie mam pojęcia czemu jej to aż tak przeszkadza. Co ją to obchodzi? Trochę pozprzeczałam się z nią  o różne brdety a wszystko przez mój zły humor. Postanowiłam że nie będę się tego dnia do Matta wgl odzywać. Nie tylko dlatego że mnie obraził ale jakoś chyba po raz kolejny zabrakło mi odwagi. A po drugie dlaczego to ja mam wyciągać do niego rękę i robić 1 krok? Nawet gdy wołałam go na kolację powiedziałam obojętnym tonem " kolacja" i wyszłam z jego pokoju. Matt wyglądał na naprawdę złego. 
Rozmawiałam z mama o tej całej wprowadzce jej przyjaciółki z synem do naszego domu. Nie mówiłam jej o naszej  dzisiejszej kłutni tylko wypytywałam jak to się stało  że zamiast Olivii przyjechał Matt. 
- Oj no, był słaby zasięg coś przerywało połączenie i tak jakoś wyszło że usłyszałam że moja koleżanka przyjedzie z córką. Takie małe zamieszanie.- stwierdziła
- A długo u mas będą?
- Chyba 2 albo 3 miesiące bo wiesz oni kupują dom na sąsiedniej ulicy i muszą wyremontować go alby móc się do niego wprowadzić i przez ten czas będą mieszkać u nas.- Mówiła tak jak by to było coś oczywistego. 2 albo 3 miesiące?! I jak ja mam niby wytrzymać z Mattem pod jednym dachem przez tak długi okres czasu po tak byrzliwym początku znjomości?! to jest chore!
    Przez następny tydziń z Mattem rozmawiałamtylko wtedy gdy musiałam czyli np w czasie wspólnych lekcji. On jest świetny z matmy nie to co ja. U mnie jest z nią trochę gorzej. Nauczycielka od przedmiotów ścisłych Pani Tiffany już radziła żeby Matt pomagał mi w matmie gdy czegoś nie rozumiem. Oczywiście jej przytaknęłam ale tak naprawde nawet przez myśl y mi nie przeszło żeby go o to prosić. 
    Matt codziennie po lekcjach i obiedzie wychodził do skateparku. Prawdziwy skejcik. Nie może wytrzymać jednego dnia bez jeżdzenia na desce. Któregoś dnia spytał mnie czy wiem gdzie jest sketepark. To była jedna z naszych najdłuższych rozmów po kłutni. Siedziałam wtedy na parapecie  w moim pokoju z poszką coli  gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam pewna że tomama bo z jej koleżanką praktycznie nie rozmawiałama z Mattem wgl. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam go stojącego w progu.
- Sorry, mam problem. Wiesz może gdzie jest skatepark?- spytał obojętnym tonem rozglądając się po pomieszczeniu. To było idiotyczne pytanie. Oczywiście że wiem! Powiedziałam jak ma iść a raczej jechać aby do niego dotrzeć.
- ok dzięki- powiedział wychodząc lecz po chwili się cofną i spytał mnie z dziwną miną- Cheryl a może...
- Co przerwałam mu i spojrzałam na niegooczekując dalszej częsci zdanie które zaczą
- Nie nic już. Dzięki- powiedział i wyszedł dosyć głośno trzaskając drzwiami. To była nasza najdłuższa rozmowa do tej pory. Z jednej strony chciałabym z nim pogadać w szczegulności o jego ojcua z drudiej w żadnym wypadu nie dawałam szans na jakąś dłuższą i ciekawą rozmowę powtarzając sobie ze to kompletny idiota, tchurz i dziwak.
    - Nareszcie piątek - pomyślałam szybko wyłączając bydzik bo jego dzwięk strasznie mnie irytował i doprowadzał do wariacji. Za oknem świeciło słońce i było chyba ok 20 stopni. Szybko się ogarnełam umyłam się i ubrałam w czarne szorty, biały t-shirt i czarną bluzę z adidasa. Na nogi włożyłam białe wysokie adidasy za kostkę a głowę okryłam białą chybstką.
    W dobrym humorze zbiegłam na dół i przywitałam się serdecznie ze wszystkimi. Tak ze wszystkimi  nawet do Matta powiedziałam
- Siema Matt - Na co on od powiedział tylko ciche
- No. Normalnie by mnie to wkurzyło ale nietego dnia bo po południu miała przyjechać do mnie moja przyjaciółka Anna a nie widziałam się z nią ponad tydzień. Kontak utrzymywałyśmy przez smsy dzwoniąc do siebie i przez internet. Nie mogłam się doczekać naszego spotkania bo strasznie za nią się stęskniłam i  miałam tyle jej tylke do opowiedzenia. Anna powiedziała że przyjedzie po 16. Do 14 miałam lekcje które niemiłosiernie się dłużyły a do tego trochę popsuły mi humor. Matt znów z matmy wyszedł na mądrzejszego ode mnie. No cóż muszę się z tym pogodzić że on jest lepszy z matmy a ja angielskiego.
-  Cheryl  czy  prosiłaś Matta  aby  wytłumaczył ci to co ostatnio robiliśmy ? -spytała nauczycielka.
- Yyy.. no nie..
- Dlaczego?- wkurzyła się
- Bo Matt nie miał czasu a po drugie sama trochę próbowałam robić te zadania i już lepiej mi wychodzą
- Cheryl to nie są żarty jeśli tego nie będziesz umiała to nie zrobisz zadań jakie będziemy robić na następnych lekcjach!- mówiła zdenerwowana- Matt czy możesz tłumaczyć Cheryl zadania z matematyki codziennie dajmy na to godzinę na dzień? - spytała siedzącego obok mnie zapatrzonego w nią chłopaka
- Oczywiście - wyszczerzył się. Żeby nie było że on cieszy się ze będzie mi tłumaczył tą matme. On uśmiechał się do Pani Tiffany która chyba podobała się dla niego. To idiotyczne i dziecinne żeby chłopak kochał się z swojej tzn mojej nauczycielce ładnej ale jednak nauczycielce. Pani Tiffany jest młodą dość wysoką szczupłą brunetką o ciemno zielonych oczach i dużych i bardzo ponentnych czerwonych ustach. Przeważnie chodzi w spudnicach przed kolano albo bardzo opiętych dzinsach i koszulkach z niedużym dekoltem. Jest naprawdę ładną kobietą ale moim zdaniem mimo wszystko troche za starą dla Matta. A po drugie to moja nauczycielka! Mój współlokator nigdy nie będzie z moją nauczycieką. Już ja się o to postaram.
    Po zajęciach czyli po 14 przyszła do mnie Gabriella przyjaciółka mamydająca mi lekcje z rysunku a Matt jak zwykle udał się na skatepark ze swoją obecną dziewczyną deskorolką bez której wgl nigdzie praktycznie się nie rusza.
    Zawsze cieszyły mnie zajęcia z Gabriellą ale dziś jakoś nie miałam na nie ochoty. Chciałam jak najszybciej pogadać z przyjaciółką Anną. Anna mieszka 2 ulice dalej ode mnie. To nie daleko i wydaje się że mogłabym się z niąwidywac codziennie niestety tak nie może być. Anna jest bardzo zabieganą nastolatką. Chodzi do normalniej publicznej szkoły w której jest chyba trudniej niż na domowych lekcjach kiedy nauczyciele do ciebie przychodzą jest też tancerką . Tańczy balet i marzy o tym żeby móc tańczyć zawodowo i dlatego ma kilka razy w tygodniu treningi a poza tym uczęszcza na dodadkowe lekcje z jezyka francuskiego. Jej rodzice bardzo dużo pieniędzy wkładają w jej wykształcenie. Poza tym że jest bardzo zapracowaną i mądrą dziewczyną jest też bardzo ładna. Ma czarne długie włosy z prostą równo ściętą grzywką. Jej oczy są koloru szarego ale w słońcu czasem wygłądają na tek jasne że niemal biuałe. W zyciu nie widziała aż tak jasnych tęczówek. Czasem też bierze udział w różnych przedstawieniach i wtedy jest czarnym charakterem bo wystarczy że pomaluje sięczarną kretką oczy i w takim kontraście wygłąda przerażająco. Kiedyś myślałam jak ona to wszystko wytzrymuje ten ciągły brak czasu a ona mi odpowiedziała
- Lubię mieć dużo na głowie. - Jak dla mnie jest to trochę dziwne bo większość ludzi woli siedzieć przed telewizorem jedząc słodycze niż prowadzić aż tak aktywny tryb życia.
    Około godziny 16 byłam już wolna bo Gabriella wyszła. Wzięłam sobie czipsy( nie wiem jak to sie pisze xdd) i puszkę coli i usiadłam przed tv oglądając teledyski na MTV. Nagle do domu na desce wjechał Matt. Jeżdził na niej po całym parterze wygłupiając się w rytm muzyki. Wkurzyłam się bo nie dość że zagłuszał mi piosenki swoim nie dość ładnym głosem podczas śpiewania to jeszcze kółka deskoroli chałasowały jeżdzaća po parkiecie. Podgłośniłam TV a on staną z deską w ręku przed telewizorem zasłaniając mi ekran.
- Złaz- rozkazałam ale on nie posłuchał podszedł bliżej i powiedział dość miłym głosem jak na naszą sytuacje po kłutni
- Kończ oglądanie tych durnych teledysków. Idziemy robić matme.
- Przestań jest piątek weekend nie będę siedzieć nad lekcjami a po drugi to przychodzi do mnie koleżanka.
- Pani Tiffany mówiła że mamy ćwiczyć codziennie po godzinie
- Wez wyluzuj. Jutro poćwiczymy 2 godzny.
- Cheryl.
- Co? To że się podkochujesz w mojej nauczycielce nie znaczy że ja też. Nie mam zamiaru słuchać każdego jej słowa. Powiedziałam jutro nadrobimy - mówiłam gdy usłysząłam dzwonek do rzwi. Szybkim krokiem podeszłam do nich i otworzyłam je a  za nimi tak jak się spodziewałam zobaczyłam Annę. Od razu się wyściskałyśmy i wpuściłam ją do środka. Gdy wchodziłyśmy do salonu Matt siedział na sofie z poczką moich czipsów  oglądając TV. Nie odrywając wzroku od ekranu powiedział
- Jutro tej matmy ci nie odpuszczę.
Ja z Anną od razu zaczęłyśmy się śmiać bo przed wejściem do salonu powiedziałam Annie że pewnie gdy tylko Matt  mnie zobaczy powie coś o matmie coś w stylu " Jutro nadrobimy matme" i się sprawdziło. On słysząc jakiś obcy śmiech odwrócił się i usmiechną się bardzo przyjaznie. 
- A nie mówiłam- śmiałam sie nadal
- No chyba roszkę przez ten czas już go poznałaś- przytaknęła i udałyśmy się do kuchni.
- A co u ciebie słychać?- spytałam wyjmując z lodówki sok pomarańczowy który moja przyjaciółka uwielbiała
- Wszystko dobrze i nic się nie zmieniło. Mam wolny cały weekend i wreszcie mogę poleniuchować. Wiesz co się stało?  Dylan złamał nogę - Dylan to młodszy brat Anny ma 6 lat i jest przesłodki. Każdy tak myśli oprucz Anny.- Wczoraj poszedł dzieś do kolegi i spadł z jakiejś drabini i złamał nogę! Co za niezdara!- mówiła wiąrząc ciemne włosy w kucyk.
- Oj biedny.- zrobiłam smutnąminkę na co Anna tylko machnęła ręką z obojętnością.- Chodz na górę tam pogadamy. 
    Poszłyśmy do mojego pokoju, włączyłyśmy głośno muzykę i przez około 3 godziny ciągle się wygłupiałyśmy i plotkowałyśmy miedzy innymi o moim nowym " koledze". Gdy właśnie opowiadałam o nim ten wszedł do pokoju bez pukania ściszył muzykę i z szerokim uśmiechem powiedział do mojej koleżanki
- Jestem Matt. Twoja przyjaciółka jest tak kulturalna że nie pomyślała nawet o tym żeby nas sobie przedstawić
- Przesadzasz- opowiedziała i dodała-  Jestem Anna.
- Ja dla mojej przyjaciółki przedstawiam tylko osoby warte uwagi - odpowiedziałam słośliwie i uśmiechnęłam się do Anny.
- Cheryl!- upomniała mnie
- No spoko gadajcie sobie a ja idę na dół na chwilkę bo mama przyjechała. Pomogę jej z zakupami. - stwierdziłam widząc samochód na podjeżdzie.
- Cześć mamo!- krzyknęłam wychodząc przed dom.
- Cheść Cheryl. Możesz mi pomóc?- spytała wyjmując z bagażnika samochodu torby z zakupami. Szybko włożyłam byle jakie buty i wyszłam pomóc mamie  zabierając od niej 3 torby.
- Boże a więcej się nie dało tego nakupić?- Mama tylko się uśmiechnęła i ruszyła w stronę drzwi.- a Gdzie Pani Angelica?Do mnie przyjechała Anna.
- Nie będzie jej do końca tygodnia. Pojechała zalatwić sprawy związane z przeprowadzką. A Anna przyjechała na 1 dzień czy na cały weekend?
- A może na cały weekend?
-Jasne- stwierdziła stwiając zakupy na stole.
- w takim razie na cały- szybko odstawiłam torby i pobiegłam na górę oznajmić przyjaciółce że zostaje an dłużej.
- Anno!- Krzyknęłam wiegając do pokoju. Ujrzałam moją koleżankę siedzącą z Mattem na łóżku świetnie się razem bawiących, śmiali się i wygłupiali. Postanowiłam im na chwilkę przerwać tą "rozmowę".
- Zostajesz na cały weekend?- Spytałam ją sprzątając porozrzucane po całym pokoju poduszki którymi wcześniej się biłyśmy bo zrobiłyśmy sobie bitwe na poduszki.
- No jasne że zostaje - powiedział za nią Matt a Anna przytaknela szeroko się uśmiechając. O nie czy Matt kręci z moją najlepszą przyjaciółką?! To się musi skończyć jeszcze szybciej niż się zaczęło!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz